Zacznij od końca, czyli o planowaniu kariery

Chciałem dzisiaj zacząć od apokalipsy, jednak nie będę Państwa przekonywał do rzeczy ostatecznych. Zostawię to innym instancjom. Jednak bez pewnej, dokładnej, wręcz detalicznej wizji końca, trudno będzie zaplanować karierę lub osiągnąć jakikolwiek inny cel. Moim celem jest zatem skłonienie Państwa do refleksji nad przyszłością swojej kariery i do jej zaplanowania. Można to zrobić w dosyć prosty sposób i wcale nie wiąże się to z opracowaniem monumentalnego, wielostronicowego dzieła. Aczkolwiek zachęcam do zaopatrzenia się w niezbędne gadżety: kartkę papieru i coś do pisania.

Dlaczego trudno nam planować?

Z jednej strony znamy pożytki płynące z planowania, z drugiej rzadko po tę skuteczną metodę osiągania celów sięgamy. Powodów może być wiele. Na przykład nie chcemy tak bardzo kontrolować naszego życia – bo czy planowanie nie pozbawiłoby go iskry spontaniczności? Ktoś znowu będzie miał skojarzenia rodem z minionej epoki, planów wieloletnich i kolejnych „pułkowników”, obrastających kurzem i roztoczami… Przyczyn może być tyle, ile osób zapytamy.

Z mojego doświadczenia wynika, że część osób nie planuje swojej kariery od właściwej strony. Czyli planuje ją od... początku.

Jak to wygląda w praktyce? Zaczyna się od ogólnej chęci szukania pracy. Co trzeba zrobić, żeby szukać pracy? Odpowiedź jest prosta i jedna – muszę napisać CV i wysłać. I na tym zazwyczaj plan się kończy. Podaję skrajny przykład, dzięki któremu mogę lepiej zobrazować problem. Nie dotyczy on wszystkich i pewnie nie w pełnym zakresie. Dodam, że też się z nim borykałem. Konsekwencje braku planowania mogą być dotkliwe – zaprzestanie szukania, podjęcie byle jakiej pracy, która akurat się nadarzyła, za byle jakie pieniądze i nie dającej jakiejkolwiek satysfakcji.

Na podbój kosmosu!

Jedną z metod, która pomogła mi w zmianie i sięgnięciu dokładnie po to, co zapewnia mi spełnienie zawodowe, była strategia Kurta Vonneguta. Ten amerykański pisarz, idol wielu pokoleń młodzieży, zaczynając pracę nad kolejną powieścią, najpierw wymyślał jej zakończenie. Dopiero potem kreował sytuacje, postaci, zdarzenia, które mogły doprowadzić akcję do zamierzonego finału. Metoda ta okazała się skuteczna dla samego pisarza  ( jego kolejne powieści lądowały w czołówce list bestsellerów), może się też sprawdzić w osiąganiu celów każdego z nas.

Warto w tym miejscu dodać, że podobnej metody użyli Amerykanie planując lądowanie na Księżycu. Zaczęli od wizji końca i jej znaczenia dla społeczeństwa i dla państwa. A śledząc poczynania Elona Muska, mogę powiedzieć, że i on wykorzystuje tę metodę, planując kolonizację Marsa.

Wróćmy jednak z kosmosu na Ziemię…

… i zaplanujmy od końca początek kariery. Weź kartkę papieru, ołówek i narysuj na środku linię. Jeden z końców zakończ strzałką. Drugim końcem zajmiemy się za chwilę. Koniec ze strzałką oznacza punkt w czasie, w którym pracujesz na wymarzonym stanowisku. Kiedy chcesz, żeby to się działo? Zapisz datę, np. 1 lipca 2018 r.

Teraz uruchom swoją wyobraźnię: wyobraź sobie i zanotuj, co to za stanowisko, jakie masz obowiązki, jak wygląda twoje biurko/miejsce pracy, jak wyglądają twoi koledzy i koleżanki. Spróbuj jak najdokładniej wyobrazić sobie swoją pracę i zapisz wszystko tak, jakbyś już ją miał. Używaj w tym celu czasowników w czasie teraźniejszym: jestem…, mam…, posiadam…, robię…, wykonuję…, odpowiadam za… Wymień też wszystkie kompetencje, umiejętności i uprawnienia niezbędne na wymarzonym przez ciebie stanowisku. Również w taki sposób, jakbyś je posiadał. Wszystkie, bez wyjątku. Czasem niezbędne będzie określenie branży, czasem nie, ale pamiętaj, że nawet w działach teoretycznie funkcjonujących w większości organizacji (kadry, HR, księgowość itp.) może okazać się niezbędne dookreślenie branży.

Po co tak dokładnie?

W ten sposób twój cel zostanie dość dobrze określony. Niewiele trzeba będzie dodać, aby spełniał kryteria celu wg metody SMART(ER). Aby tak się stało, odpowiedz na pytania: Co jest atrakcyjnego w tej pracy? Czy jest ona realna? Jak ta praca wpłynie na mnie, moich bliskich i moje otoczenie? Czy będzie to umowa o pracę, staż, wolontariat, umowa cywilnoprawna, czy też niezbędne będzie rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej lub wejście z kimś we współpracę? Im więcej szczegółów, tym lepiej. Nie martw się o miejsce. Jeśli go zabraknie, doklej kartkę, użyj karteczek samoprzylepnych… Użyj wyobraźni! J

Schodząc z %

Teraz zajmiemy się drugą stroną linii. Na przeciwnym końcu linii narysuj kropkę – to dziś – i wpisz dokładną datę. Następnie podziel linię na ćwiartki, wpisując procenty 75%, 50%, 25% i mniej więcej odpowiadające im daty. Jeśli zostały ci 3 miesiące na realizację celu, możesz podzielić linię na trzy części.

Mając w głowie i przed oczami wizję końca – wymarzoną pracę – zadaj sobie pytanie: co muszę zrobić (co mam?/co muszę mieć?) na 25% (lub 33%) czasu przed osiągnięciem celu, aby go rzeczywiście zrealizować? Zapisz to w punkcie oznaczonym jako 75% (lub 66%) i właściwą datą. Potem cofnij się do punktu 50% i zadaj sobie podobne pytania. Następnie przejdź do punktu 25% i odpowiedz na te same pytania. Potem zaznacz dodatkowy punkt pośrodku odcinka od punktu dziś do 25%. Oznacz go, zapisz datę i odpowiedz na te same pytania. Cofaj się na linii do 6%, 5%, 4%, 3%, 2%, 1%, powtarzając procedurę, aż do dziś i zapisz co już dziś możesz zrobić, aby zrealizować swój cel.

Nauka skakania bez łamania skrzydeł

Barbara Wrońska, wokalistka zespołu Pustki, w swoim ostatnim solowym przeboju „Nie czekaj” śpiewa:

Teraz jest najlepszy czas, żeby w skrzydła puścić wiatr. Nie czekaj, nie czekaj! Teraz jest najlepszy czas, odczarować wróżby z kart. Do krawędzi tylko krok. Skoczysz teraz? Skoczysz teraz czy nie?

Zachęcam jednak, aby przed skokiem w karierę, poświęcić kilka chwil na refleksję i zaplanowanie go z ołówkiem i kartką papieru w ręku. W moim głębokim przekonaniu bowiem nie wystarczy mieć jedynie mglistej wizji swojego celu (zawodowego czy nie). Aby nie połamać skrzydeł, warto zastanowić się, gdzie chcemy dolecieć, jakim torem, warto ocenić możliwości naszych skrzydeł – może trzeba je wzmocnić.

Trzymam kciuki!

Andrzej Krawczyk
Doradca zawodowy SGH