Książka bumerang

Artykuły
Są w życiu człowieka takie książki, do których się wraca, o których nie sposób zapomnieć. Czasami tym książkowym magnesem przyciągającym naszą uwagę jest ich fascynująca fabuła, niekiedy zawarte w nich tzw. mądrości życiowe, trafiające idealnie w przeżywane przez nas sytuacje lub nasz sposób postrzegania życia. Często wracamy do nich z uwagi na estetykę wydania - piękna okładka, wyszukana czcionka, papier, czy urzekające ilustracje. Właśnie jestem po lekturze takiej książki i już po pierwszych stronach jej „smakowania” wiedziałam, że do niej powrócę nie raz i nie dwa.

Pytacie Państwo co to za książka? Pozwólcie, że odpowiem tak: to książka o tym, że każdy z nas może stać się życiowym strongmanem, dzięki podejmowaniu różnych wyzwań (często trudnych i wydawać by się mogło przerastających nas) i definitywnym rozprawieniu się z tym co meczące, frustrujące, nic niewnoszące do życia. To książka inspirująca do tego, by zrobić wreszcie w życiu COŚ z TYM co nas uwiera i ogranicza, zamiast utyskiwać czy udawać, że TO minie, samo przejdzie. Proszę wybaczyć dosadną acz trafną analogię, ale nie wszystko w życiu jest jak katar, który rzeczywiście, leczony czy nie, mija po siedmiu dniach. W niektórych obszarach warto wykazać się znacznie większą proaktywnością.

Życiowe rewolucje, te małe i duże

Zmiana, do której jesteśmy w trakcie lektury subtelnie zachęcani, nie musi być wcale życiowym armagedonem. Czasami wystarczy drobna korekta w obszarze najbardziej nam doskwierającym. Najważniejsze to przestać wreszcie o tym jedynie rozmyślać, dzielić włos na czworo, analizować w tę i z powrotem i przejść do działania. Ale nim to zrobimy, warto jeszcze uświadomić sobie, że wprowadzanie zmian może boleć. To proces niełatwy, czasami okupiony  potem i łzami, ale nie da się inaczej. Żeby w życiu powstała nowa, lepsza wartość, stary, poczciwy ład musi runąć w drobny mak,  a etap dezintegracji, choć niejednokrotnie dotkliwy, jest czymś normalnym, a nawet koniecznym. On mija (serio!) i wówczas przychodzi nowe, lepsze COŚ, np. poprawa w obszarze relacji, wzrost poczucia własnej wartości, czerpanie z życia większej radości i przyjemności. A kiedy wreszcie zapanuje nowy porządek rzeczy, przepełnią nas duma, szczęście. W oka mgnieniu zapomnimy o chwilach trudnych, porwie nas lekkość bytu - i tak aż do kolejnej życiowej rewolucji, tej małej lub większej.

Aha, wciąż nie zdradziłam tytułu książki! Proszę uprzejmie, chętnie się dzielę: książka autorstwa Rachel Bright, z ilustracjami Jima Fielda nosi tytuł Koala, który się trzymał. Jest to rewelacyjny picturebook, którego szukać należy w działach z literaturą dziecięcą, choć zupełnie nie wiem dlaczego nie gości również na półkach z poważnymi publikacjami z dziedziny psychologii, rozwoju osobistego, coachingu!

Na koniec spieszę dodać, że książka ma 32 strony. Zatem dla tych, którzy lubią krótko, zwięźle i na temat, to kolejny plusik tej pozycji. A do tych, którzy przekręcając ostatnią stronę w czytanej książce, łkają w duszy że to już koniec, spieszę z dobrą nowiną, Koala, który się trzymał to nie jedyna książka tych autorów.  Zresztą sprawdźcie Państwo sami!

Serdecznie polecam!

Kinga Strzelecka
Doradca zawodowy SGH