Pochwała introwertyzmu

W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX w. stworzony został bardzo popularny do dnia dzisiejszego pięcioczynnikowy model osobowości (Big Five). W skład Wielkiej Piątki wchodzą wymiary: neurotyczność, ekstrawertyzm, otwartość na doświadczenie, ugodowość i sumienność. W niniejszym artykule chciałabym pochylić się nad drugim z wymiarów tego modelu.

Oscyluje on na skali, której punktami granicznymi są: z jednej strony postawa ekstrawertyczna,  z drugiej zaś introwertyczna. I tak jak o ekstrawertyzmie pisze się i mówi w dzisiejszych czasach bardzo dużo (mamy wręcz do czynienia z pewną „presją”  bycia na wskroś komunikatywnymi, otwartymi, ekstremalnymi relacyjnymi), tak introwertyzmowi poświęca się dużo mniej uwagi - a szkoda, bo jest on  równie ważny i ciekawy, co ekstrawertyzm.
To, co należałoby zrobić na początku, to „oczyścić” introwertyzm z pejoratywnych synonimów - łatek, które często błędnie są mu przypinane. Introwertyk nie jest wycofanym, posępnym, niemiłym, zalęknionym mrukiem, nie jest także nieżyczliwym, chorobliwie nieśmiałym, skoncentrowanym na sobie  egoistą.
Kim zatem jest introwertyk? Jak należy rozumieć ten wymiar osobowości?
Introwertycy rzeczywiście lubią spędzać czas przede wszystkim w samotności. Potrzebują tego bardziej, niż inni z uwagi na fakt, że dla introwertyka kontakt z drugim człowiekiem, czy grupą ludzi wiąże się ze znacznym wydatkiem energetycznym. W związku z tym, że introwertyka sporo kosztuje wchodzenie w relacje interpersonalne, musi on dosyć często  podładowywać swoje życiowe akumulatory poprzez wycofanie i dystans. Jest to normalny mechanizm optymalnego zarządzania energią życiową.
Warto mieć zatem na uwadze, że ludzie charakteryzują się różnym poziomem energetycznej „odporności” na relacje z drugim człowiekiem. Ekstrawertyk może i lubi być w kontakcie niemal non stop, introwertyk rzadko. Zarówno jedna, jak i druga postawa są całkowicie normalne, jedyna różnica polega na ilości i częstotliwości wchodzenia w relacje, nie zaś na ogólnej chęci do ich zawierania.
Introwertycy to osoby, które „starają się zrozumieć świat, zanim go doświadczą” . Przejawiać się to będzie w ich refleksyjności, znacznej powściągliwości, małej spontaniczności -  ten typ tak po prostu ma, że najpierw myśli, potem działa. Przydatne? Oczywiście, dzięki temu unikają np. niezręcznych sytuacji, kiedy to przypadkiem można „chlapnąć” coś niestosownego, czy naobiecywać komuś coś, z czego trudno będzie nam się  wywiązać. Ponadto roztaczają wokół siebie aurę intelektualistów, myślicieli.
Introwertycy dzięki małej wylewności  uchodzą za tajemniczych, niedostępnych, a przez to bardzo intrygujących. Jest to coś wyjątkowego, zwłaszcza w dzisiejszych czasach odartych z prywatności, gdzie serwuje nam się wszystko bezpośrednio, bez żadnej refleksji.
Kolejnym darem introwersji jest głębia - zarówno zainteresowań, jak i relacji.
U introwertyków powierzchowność nie ma racji bytu, jeśli pasjonują się czymś, to bez reszty, jeśli budują przyjaźń, to taką przez wielkie P, a jeśli miłość, to do grobowej deski. Super, zwłaszcza w naszych realiach tak dynamicznych, ulotnych, z małą ilością rzeczy stałych i niezmiennych.
Introwertycy to ponadto doskonali rozmówcy ze względu na... ich umiejętność uważnego słuchania i niską potrzebę koncentrowania rozmowy na swoich sprawach i problemach. Przyjmując pozycję słuchacza, obserwatora, introwertycy usuwają się na drugi plan (co bardzo jest im na rękę) i dają tym samym możliwość wygadania się, zabłyśnięcia i gwiazdorzenia tym, którzy tego naprawę potrzebują, innymi słowy - wilk syty i owca cała. Dodatkowo rozmowy, które prowadzą introwertycy, są ciekawe, głębokie, dalekie od jałowych dyskursów i nic niewnoszących small talków. Syntetyczność i klarowność wypowiedzi introwertyków jest ich wielkim plusem.
Listę atutów płynących z bycia introwertykiem można wydłużać o kolejne pozycje, takie jak np. umiejętność dostrzegania zależności, których inni nie widzą, takt, nieabsorbowanie sobą, upodobanie ciszy, uważność zarówno na świat wewnętrzny, jak i zewnętrzny oraz wiele innych.
Zatem, Drogi Czytelniku: jeśli kiedyś z testu osobowości wyjdzie Ci, że masz cechy introwertyka lub może już o tym wiesz, bo dobrze siebie znasz, to pamiętaj, że masz się z czego cieszyć! Absolutnie nie martw się! Nie daj sobie wmówić, że tylko wygadani, aktywni, wysokoenergetyczni ludzie zajmują kluczowe stanowiska, robią karierę. Zerknij zresztą do sieci, zobacz, ilu sławnych ludzi to introwertycy. Nie poddawaj się kultowi ekstrawertyzmu! Całe bogactwo tego świata polega na różnorodności. Nie staraj się więc na siłę być kimś, kim nie jesteś, osobowości nie oszukasz. Bądź dumny i czerp garściami ze swojego introwertyzmu!


autor: Kinga Strzelecka
Doradca zawodowy SGH